Turbacz jest jedną z tych gór, które na liście #biegiempokoronedlaTosi budzą we mnie spory respekt. Jestem solidną fanką Gorców za te piękne widoki na Tatry Słowackie, ale wiem, że trzeba się sporo namęczyć żeby móc je podziwiać.
Mając świadomość co mnie czeka po drodze stwierdziłam, że będzie mi potrzebne wsparcie - potrzebny harpagan biegowy, który sprawnie rozprawi się z 15sto kilometrową trasą. Padło na wytrawnego biegacza - nie kto inny jak Patryk Kolacha (@kola008).
Ruszyliśmy przed 8:00 żółtym szlakiem z Oleksówek w Nowym Targu. Szlak zakładał 2,5h marszu w jedną stronę, co w praktyce dało nam 1h 11 min biegu na szczyt. Narzekania było o dziwo niewiele, pierwsze dwa kilometry kosztowały nas sporo wysiłku, ale później już jakoś poszło. Cieszyliśmy się tym biegiem!
Na prawdę nie spodziewałam się, że zrobimy trasę w dwie godziny! Zakładałam minimum trzy!
Na szczycie było pięknie, widoczność bezbłędna, pierwszy raz miałam takie szczęście do pogody! :P
Zbieg okazał się czystą formalnością, "nóżka podawała" jak nigdy.
Na dole czekały na nas naleśniki z dżemorem truskawkowym, chwila odpoczynku i jazda w kierunku Beskidu Makowskiego, bo to nie był koniec biegania na ten dzień.
PodsumowujÄ…c: 15 km +644m 2h 4 min 7s (Strava)